Z cyklu miejscówki do endurzenia. Pod najwyższą hałdę nawet yz450 nie dała rady. Teren duży, sporo fajych hopek do poskakania. Pojazdy od łatwych po niezdobyte, te naprawdę wysokie ale najazdy trudne. Piach od ubitego po bardzo sypki na świerzych hałdach. Okolica miła. Foty z telefonu więc wybaczcie.
bylismy tam z miesiac temu razem z ekipa q3m,od nas tylko dwa KTMy 525 daly rade wjechac,wr 450 tak do polowy a my z kumplem na klocach tak sie bujalismy bokami :d maly obrazek pogladowy http://www.vimeo.com/user2505343/videos/sort:newest
Hej. Na tą najwyższą hałdę dało się wiechać tylko jednym podjazdem, od pn-zachodu. Od wschodu jest mega wysoka, ale problemem jest napędzenie się. U podstawy jest rów i za ostry kąt. Jakby tam jakiś spych zadziałał to z 3-go biegu można by się tam wdrapać. Może sami coś nagrzebiemy...oponami.
no wlasnie KTMy dale rade od wschodu dlatego ze sie mogly napedzic a to nie tyle zasluga silnika co zawiechy,kolega Wojtas ktory wjechal swoim KATEM a potem probowal WR stwierdzil ze to slabo wybierajacy zawias yamahy nie daje rady ,ale faktycznie gora robi wrazenie :)
O...a tego podjazdu nie namierzyłem. Toż to pełną czwórką można atakować! W niedzielę jadę. Namiary: N 52*52.307" E 0 14*36.271" Coś mi znaków brakuje ,chyba sie rozczytacie? Aha, Dominik, ja lepszego opisu Ci nie dam bo byłem tam pierwszy raz i do tego przyszedł ochroniarz kopalni (miła pani) i powiedziała że nie można jeździć, choć to nieczynna część. Obok jest druga ,starsza też już nieczynna część i tam można, ale hałdy mniejsze. Mimo to trochę polataliśmy tu i tu. Najlepiej jechać małą ekipą, pani przymknie oko.
Ostatnio edytowano Wt lis 24, 2009 9:01 pm przez danek-dr, łącznie edytowano 1 raz
przyszedł ochroniarz kopalni (miła pani) i powiedziała że nie można jeździć, choć to nieczynna część.(...) Najlepiej jechać małą ekipą, pani przymknie oko.
Szukam miejsca z filmu Madeja. Chyba znalazłem, ale zauważam że hałda się nieco zmieniła, po najeździe nie ma śladu, krzaczory wszędzie. Może to nie tu?
5 km od domu ,łagony, szybki zakręt i chrrruuup! Zerwał się łańcuch. Iris mega wzmocniny.Po 5tkm endurzenia. Rzut oka na bałagan. Uff...karter cały (prawie), ale nic nie cieknie. Wyrwało osłonę zębatki. Urwał się na zapince (może spadła). Tel. do przyjaciela. Leci z drugą zapinka i ogniwem, a ja pcham kojdę do najbliższej wioski. Niestety 3km trochę pod górkę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 22 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników