Autor |
Wiadomość |
danielindner
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 12:55 pm |
|
Dołączył(a): Cz wrz 18, 2008 7:48 am Posty: 1313 Lokalizacja: Gliwice/Szczyrk
|
maar79 napisał(a): Maxa motor musi czekać do poniedziałku na przyjęcie do serwisu bo jest ramadan i nikt nie pracuje:) Sprzęglo spalone na jakims piaskowym odcinku dalo dyma i zdechło. Rembik dzisiaj grzeje na prom do Tangeru i po wymianie opon w hiszpani z kostek na zwykłe dzida do Wrocławia. I zostawi tam Max`a samego wśród arabów :( - mógł go choć na wielbłąda wymienić :!: :wink:
|
|
Góra |
|
|
MiKo
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 1:04 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N lis 30, 2008 5:31 pm Posty: 612 Lokalizacja: Wro
|
coś chyba będą dwie rozbieżne relacje z wojaży ;) co na to sponsorzy ? pewnie czekaja na jakieś medialne z bumem zakończenie :roll:
|
|
Góra |
|
|
beemer
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 2:17 pm |
|
Dołączył(a): Pt cze 01, 2007 11:00 pm Posty: 2916 Lokalizacja: eh Canada
|
Miko Myslisz ze chca zaimprowizowac hamerykanski show w stylu Jerry Springer .????
|
|
Góra |
|
|
max
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 4:23 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr wrz 03, 2008 7:55 pm Posty: 522 Lokalizacja: Trzebnica
|
czesc chlopaki sorry za litery ale pisxe z francuskiego komputera Jestem w Casablance ze zje...... adv. W Mauretanii dopadla na burza piaskowa. Nie bulo nic widac ani gdzie sie schowac. Wpakowalem sie w piaskowa zaspe i przy probie wyjazdu zjaralem tarcze sprwegla. Piach dostal sie do komory sprzegla .Na zjaranym sprzele pojechalem dalej i zdobylem DAKAR 13.08. W drodze powrotnej olo Agadiru piersze slizgi sprzegla. Musialem zwolnic do 50 i na 3 biegu dojechalem jeszcze 130 km. Reszte drogi razem z adv na marchewce i tracku do Casablanki. Wczesniej mielismy z Rembikem drobne nieporozumienie i jechalismy osobno. Przyjechal jednak do Casablanki i po meskich wyjasnieniach sprawy zwiedzalismy razem miasto. Zostajac w Casablance niewiele by mi pomogl. Konczyla mu sie forsa. To ja kazalem mu spadac do chaty.Organizuje sobie tu tymczasowe zycie i nie wiem na jak dlugo. Nie jest zle. choc miasto to syf i brud. Nie znam francusiego i araskiego i to boli wszedzie. Potrzebuje numery czesci sprzegla do adventura tarczy i docisku i tlumacwenia na jezyk francuski tych nazw. W pon bede znal jakies konkrety Ale bym sie napil zimnego Tyskiego
|
|
Góra |
|
|
spozo
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 4:58 pm |
|
Dołączył(a): So sie 02, 2008 9:12 pm Posty: 1572 Lokalizacja: Polska
|
Max powodzenia Czekamy na Twój powrót :D [ img ]
|
|
Góra |
|
|
robertolewinski
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 6:53 pm |
|
Dołączył(a): Pt kwi 18, 2008 4:49 pm Posty: 181 Lokalizacja: Wrocław
|
Rety, Maxie! Świetnie Cię... czytać! Trzymam kciuki za poskładanie adva do kupy. Pewnie pomoca od strony technicznej zajmą się forumowe tuzy kompetencji, ale jakbym mógł w czymkolwiek pomóc, to dawaj znać. Mam nadzieję, że przynajmniej ten internet będziesz miał nielimitowany. Ofiary sprzętowe są chyba nieodłączną częścią takich wyjazdów - ja z naszej z Olą wycieczki wróciłem bez tylnego amortyzatora. Dawaj znaki życia i pisz, czego Ci trzeba. Ostatecznie Tyskie może dolecieć DHL-em razem z częściami. Choć z Muenchen to będzie pewnie raczej Paulaner... Trzymamy kciuki!
|
|
Góra |
|
|
Peet
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 9:26 pm |
|
Dołączył(a): Pt lip 10, 2009 11:20 pm Posty: 274 Lokalizacja: Wrocław
|
|
Góra |
|
|
Peet
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: Pt sie 21, 2009 9:49 pm |
|
Dołączył(a): Pt lip 10, 2009 11:20 pm Posty: 274 Lokalizacja: Wrocław
|
|
Góra |
|
|
MiKo
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 10:24 am |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N lis 30, 2008 5:31 pm Posty: 612 Lokalizacja: Wro
|
ożesz, siły natury się na GSA porwały ! Niedaj się Max ! trzymamy kciuki ! ta rozsławiona Casablanca chyba już jest na tyle cywilizowana że z serwisem BMW powinni się uporać :roll:
|
|
Góra |
|
|
CeeL
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 11:24 am |
|
Dołączył(a): Wt mar 11, 2008 8:08 pm Posty: 1086 Lokalizacja: TARNOWSKIE GÓRY
|
nie zostawia się kolegi nawet 10km od domu choćby nie wiem co* Powidzenia Max trzymam kciuki a jak co to gadaj może nawet przyjedziemy tam po Ciebie ze sprzęgłem i browarem
*chyba , że po browar skoczy i wróci za chwile z pomocą!!!
|
|
Góra |
|
|
max
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 5:39 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr wrz 03, 2008 7:55 pm Posty: 522 Lokalizacja: Trzebnica
|
No coz Ceel takie zycie nie chce tego komentowac. Zycie w Casablance plynie spokojnie w arabskich dzielnicach , brudnych , zasmieconych, a tansze hotele przypominaja schroniska dla zwierzat. W srodku dzielnicy jestem jak dziwnym zjawiskiem ze pozdrawiaja juz mnie wszyscy zlodzieje i naciagacze i sklepikarze. Pewnie niedlugo zostane krolem Casablanki. Miasto choc wieksze od Wroclawia znam juz dobrze. Namierzylem juz inne warsztaty motocyklowe i smierdzace targowiska zwane medinami. Kiedy zlot i gdzie . Zastanawiam sie czy zdaze. Jak to bedzie trwalo dluzej to rozejze sie za jakas robota. Ten adventure duzo ciekawszy niz odkrecanie manetki gazu. Sprawy sponsorow poruszane w poprzednich postach mam w d........To sprawy Rembika ,a wlasciwie nie bylo zadnej rewelacji. Ja jestem niezalezny, nie sprzedalem sie i nie bralem od nikogo forsy Niezaleznie jak to sie zakonczy podroz do Dakaru to ... wyzwanie i bylo warto. Sam Dakar to wielki syf poza centrum. Dzieci bose , na ulicach szambo, pelno zebrakow, gratow samochodow smrod gnijacych smieci i flakow zabijanych i porzuconych zwizrzat. Nie ma zadnego mistycyzmu Dakaru. Foty po powrocie. Mauretania jeszcze gorsza. Maroko jest spoko. Dzieki chlopaki za wsparcie. Nie ukrywam ze jest mi latwiej
|
|
Góra |
|
|
Peet
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 6:23 pm |
|
Dołączył(a): Pt lip 10, 2009 11:20 pm Posty: 274 Lokalizacja: Wrocław
|
max napisał(a): No coz Ceel takie zycie nie chce tego komentowac. Zycie w Casablance plynie spokojnie w arabskich dzielnicach , brudnych , zasmieconych, a tansze hotele przypominaja schroniska dla zwierzat. W srodku dzielnicy jestem jak dziwnym zjawiskiem ze pozdrawiaja juz mnie wszyscy zlodzieje i naciagacze i sklepikarze. Pewnie niedlugo zostane krolem Casablanki. Miasto choc wieksze od Wroclawia znam juz dobrze. Namierzylem juz inne warsztaty motocyklowe i smierdzace targowiska zwane medinami. Kiedy zlot i gdzie . Zastanawiam sie czy zdaze. Jak to bedzie trwalo dluzej to rozejze sie za jakas robota. Ten adventure duzo ciekawszy niz odkrecanie manetki gazu. Sprawy sponsorow poruszane w poprzednich postach mam w d........To sprawy Rembika ,a wlasciwie nie bylo zadnej rewelacji. Ja jestem niezalezny, nie sprzedalem sie i nie bralem od nikogo forsy Niezaleznie jak to sie zakonczy podroz do Dakaru to ... wyzwanie i bylo warto. Sam Dakar to wielki syf poza centrum. Dzieci bose , na ulicach szambo, pelno zebrakow, gratow samochodow smrod gnijacych smieci i flakow zabijanych i porzuconych zwizrzat. Nie ma zadnego mistycyzmu Dakaru. Foty po powrocie. Mauretania jeszcze gorsza. Maroko jest spoko. Dzieki chlopaki za wsparcie. Nie ukrywam ze jest mi latwiej Wtedy wlasnie jest przygoda, kiedy wypada cos nieprzewidzianego, kiedy trzeba sobie radzic i improwizowac np. w obcym egzotycznym kraju, w pojedynke, bez znajomości jezyka itp. - i to wlasnie bedziesz potem mogl opowiadac wnukom i to jest prawdziwy adventure!
|
|
Góra |
|
|
MiKo
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 7:00 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N lis 30, 2008 5:31 pm Posty: 612 Lokalizacja: Wro
|
max napisał(a): Sprawy sponsorow poruszane w poprzednich postach mam w d........To sprawy Rembika ,a wlasciwie nie bylo zadnej rewelacji. Ja jestem niezalezny, nie sprzedalem sie i nie bralem od nikogo forsy mam nadzieje Max nieodczułeś mojego posta o sponsorach jakkolwiek inaczej niż żartobliwie :roll: niemiałobyć żadnej szydery - pełen rispekt :D - radzisz sobie w tak grząskiej sytuacji...oj będziesz miał opowiadania ;) no i powaga, jak nie zdążysz do zlotu to zlot sie w Casablance odbędzie w takim razie :lol:
|
|
Góra |
|
|
max
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: So sie 22, 2009 7:32 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr wrz 03, 2008 7:55 pm Posty: 522 Lokalizacja: Trzebnica
|
Tak wlasnie na to patrze. Rembik pedzi do Was z fotorelacja. Otrzymalem wlasnie smsa ; pozdrowienia z alicante; to juz w Europie Ale mu zazdroszcze
Pewnie jesescie ciekawi jak padlo sprzeglo. Przezylismy 3 wichury piaskowe z tego jedno to prawie burza. Wieczorem wjechalismy przez 2 km pole minowe do Mauretanii. Nie bylo gdzie sie rozbic namiotem. Czasami mijalismy zbudowane z desek i resztek samochodow duze psie budy i wielblady. Jak sie okazalo to ich domy mieszkalne. O hotelu mozna zapomniec. I rozpetalo sie pieklo. Piach walil jak gesty deszcz ze wszystkich stron. Widocznosc na 3_4 metry. Wiatr przechylal motocykle do kata 60_70 stopni. Ujrzalem w oddali swiatla i po wczesniejszej info od zandarmerii szukalismy auberge. Tak nazywaja tam lepianke bez drzwi z dywanami na podlodze do spania. Zaspy z piachu siegaly do metra w niektorych miejscach. Pierwsze gleby i zakopane motory w piachu. Zostalo 50 metrow do schronienia. Pojawilo sie wojsko w karabinami Kalasznikow i pytania co tu robimy. Widzac nasze miny i zmeczenie odlozyli bron i pomogli wypychac gs;y z piachu do auberzy . Wtedy dym i zjarane sprzeglo.Smierdzialo jeszcz jeden dzien. Rano zrzucilismy piach z maszyn i w droge. Wiedzac ze mam uszkodzone sprzeglo zaryzykowalen jednak Dakar i udalo sie. W sumie wytrzymalo jeszce z 6 tys km. W sumie i tak nie bylo innego wyjscia. Moglem jedynie zamienic go na wielblada o ile by chcieli.
|
|
Góra |
|
|
Adagiio
|
Tytuł: Re: PARIS - DAKAR Expedition 1979-2009 (MAX & REMBIK) Napisane: N sie 23, 2009 7:17 am |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr gru 05, 2007 8:09 am Posty: 910 Lokalizacja: Biecz
|
Kolego Twój problem to żaden problem , nie myśl ze araby to idioci i bezmózgowcy . Do zjaranego sprzęgła wystarczy mechanik samochody ( jeśli sam sobie z tym nie poradzisz ), który rozbierze , oczyści wszystko z piachu i przynituje Ci okładziny sprzęgłowe ( to to co przy zjaraniu śmierdzi jak ... ) , nie pamiętam z jakiego modelu Renaulta są takie same , kilka godzin grzebania i jedziesz dalej , nawet na przegrzanym zacisku dojedziesz do kraju spokojną jazdą . Temat przerabiałem kilkanaście razy w młodzieńczych latach jeżdżąc Ruskimi Emkami , które konstrukcją nie różnią się od dzisiejszych GS-ów . Głowa do góry i bierz sie do roboty , pomyśl co by było jak byś w tej burzy sie jebnoł na jakiś kamień i załam nogę ? Powodzenia Ps. Afryka to magiczne miejsce , no chyba że Ci się wydawało że będzie jak na Costa Smeralda , to zły obrałeś kierunek .
|
|
Góra |
|
|