Synaj napisał(a):
Ukraina, Mołdawia, Rumunia – jak z noclegami, łatwo znaleźć cos po drodze? Myślę o motelach i pensjonatach czy raczej brać sprzęt biwakowy. A jeśli tak to liczyć na campingi czy na dziko, bo campingów po prostu nie ma.
No i oczywiście, co koniecznie zobaczyć po drodze… co z tymi winnicami w Mołdawii o które pytał Sikorp (jedziemy razem), nie wiem czy na odpoczynek po ich zwiedzeniu nie należy zarezerwować sobie z dwóch dni, to może być baaardzo wyczerpujące. :lol:
Za dotychczasowe informacje serdecznie dziękuje i proszę o jeszcze…
Co do Mołdawii - przesiedziałem tam naprawdę mnóstwo czasu, i generalnie w tym kraju jest wielkie Nic. Ale i tak chętnie bym tam znowu pojechał:) Na noclegi w przydrożnych motelach bym nie liczył, nie zaobserwowałem wielu takowych. Sprzęt biwakowy może, ale chyba najlepiej zajechać do wioski i popytać, wiekszość domów ma tak zwane Casa Mare, czyli izbę albo w wersji na bogato dodatkowy budyneczek na wazniejsze imprezy i gosci. Na pewno ktos Wam znajdzie jekies miejsce do sprania. W miejscowości Bielce (rum. Balti) jest dom polski, pracownicy zapewne pomogą w znalezieniu mieszkania u jakiejś rodziny za bardzo niewielkie pieniądze. Jest też parę hoteli, ale absurdalnie drogie, typu 50EUR za noc i absolutnie nie warte tej ceny. W Kiszyniowie w okresie wakacyjnym mozna przenocowac w hotelu uniwersyteckim - adresu nie pamietam, ale kolo Pałacu Prezydenckiego skręcamy w prawo, przejeżdżamy koło biura OBWE, przy kortach tenisowych w lewo i już:) dla administratora kilka euro w lape i warunki spartanskie, ale przyzwoite i praktycznie w samym centrum.
Winnice w Cricovie dobre, pewnie, ale na degustacje lepiej pojechac do Cahul, stolicy autonomicznego okręgu gagauskiego, i poszukac lokalnego WinZawodu. Z atrakcji turystycznych jest Stary Orhiej (rum. Orhei Veke albo jakos tak), niezly monastyr. I to wszystko, nic wiecej w tym kraju, oprocz reliktow ZSRR ktore te sa pewna atrakcja, nie ma.
Drogi fatalne, pijani kierowcy jeżdżą jak szaleni, drogówka czatuje na łapówki, wskazana duża ostrożność.
Naddniestrza nie ma sie co bac, to ciekawe miejsce, i jeszcze ta satysfakcja z bycia w kraju, ktorego nie ma:) tylko ze lepiej dobrze mowic po rosyjsku i miec przygotowanych kilka banknotow po 10EUR na lapowki.
Jakby ktos sie jeszcze wybieral do Mołdawii to slużę radą.
I pozdrawiam.