Otóż... postanowiłem kupić (może być używany) dyktafon.
Wczoraj odbyłem z moją żoną, 66-cio kilometrową przejażdżkę rowerową. Niby nic wielkiego, ale tylko dla tych, co mielą kilometry bez wytchnienia. Dla mojej żony, która nigdy takiego dystansu nie przejechała jednorazowo rowerem, już też to nie jest wyzwanie... :) Ale wcześniej było.
To jej zawdzięczam pierwszy cel naszej wycieczki, znaczy Żuławski Tulipan. Jak się okazuje, jest to cykliczna impreza a my w drodze trafiliśmy na drugi dzień - 8-mej obecnie edycji.
Na tej imprezie/festynie, wyobraźcie sobie, trafiłem na... żubra w milionie tulipanów. Było ich znacznie więcej (tych pierwszych) i wszystkie podawali z kija... :)
To zjawisko było oczywista niezwykle interesujące, ale mnie zaintrygował ów jegomość:
[ img ]Bardzo sympatyczny, nieco starszy ode mnie pan, z którym wdałem się w krótką pogawędkę.
Zaintrygowała mnie bowiem...
[ img ]...jego czapka!
Chciałem ją kupić, ale czapeczka nie na sprzedaż. Rękodzielaż z Błonia pod W-wą, ale czapka z rąk białoruskiej rękodziełki powstała. Pogadaliśmy o zegarkach Błonie (kto pamięta?) i różnych takich...
No właśnie... Warto by było młodszym kolegom przytoczyć coś więcej, niźli tylko jej zarys.
Niestety pamięć ulotna, jak zapach wiatru...
Więc postanowiłem urządzenie pt: dyktafon - zakupić, by takie rozmowy/perełki dokumentować.
Czy zna się kto... polecić, co może...? No i by nie za drogie było!