Teraz jest Cz mar 28, 2024 5:27 pm


Napisz wątekOdpowiedz Strona 2 z 2   [ Posty: 21 ]
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: Pn gru 02, 2013 11:32 pm 
poeta forumowy

Dołączył(a): Pn wrz 02, 2013 3:08 pm
Posty: 237
świetnie zrobione fotorelacje:) GRATULACJE:)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: Pn gru 16, 2013 8:45 pm 
Zadomowiony

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 9:56 pm
Posty: 57
Lokalizacja: Reszel
Ruszamy dalej.
Sezon przejeżdżał obok, kilometraż w liczniku leniwie zmieniał wartości, no więc trzeba było to zmienić. Tak więc kończymy ubiegłoroczny objazd konturów ojczyzny.

Dzień I
Cel Świnoujście;
Rano mocowanie zapakowanych wcześniej kufrów+plecak i jazda. Odpuściłem jazdę wybrzeżem na rzecz pomorskich pojezierzy co okazało się trafnym rozwiązaniem
[ img ]

Po wjeżdzie na Wolin ostra zlewa. Nocleg na kampingu w Świnoujściu średnio udany. Może za sprawą ceny, a może faktu, że ktoś obok o 3 rano stwierdził, że został obrobiony.

Dzień II
Rugia:
Na dzień dobry „zwiedzanie” Świnoujścia w poszukiwaniu CPN-u, wymiana waluty i witaj „Germanio”. Przejazd Uznamiem tranzytowo „średnio” wyszedł z uwagi na ruch na drodze. Dopiero za Wolgast dane mi było posmakować zapachu niemieckiej prowincji. No cóż kilka miejscowości było naprawdę „wymuskanych”. Drzewostan na skraju drogi, też tam chyba nikogo nie razi. Greisfswald przejeżdżam jakimiś opłotkami po czym lekko główniejszą drogą podjężdżam w pobliże promu na Rugie, którym przedostaję się na wyspę.
[ img ]

Pierwsze skojarzenie z estońskimi wyspami moonsundzkimi po których pojeździłem sobie rok wcześniej, oczywiście z zachowaniem pewnych proporcji. Czym dalej na północ wydaje się bardziej widokowo. Wzrasta również ilość zakrętów. Pierwsza miejscówka Prora
[ img ]

nieukończony wielki nazistowski ośrodek wypoczynkowy KDF. (foty)
[ img ]

Za Sassnitz rzuciłem okiem na kredowe klify Konigstuhl
[ img ]

Warto podjechać od strony miasta. Ja nie wiedziałem więc odbyłem dłuższy spacer z parkingu przy L 303.
[ img ]

Dalej pojechałem tę droga (warto) w kierunku przylądku Arkona. Po drodze zalogowałem się w Wittower na Kempingu, po czym już w cywilnych ciuchach podjechałem w pobliże przylądku. Ostatnie 2 km można podjechać elektryczną kolejką, lub trzeba przebyć z pomocą własnych mięśni.
[ img ]

Na samym przylądku znajdują się klify,
[ img ]

latarnie morskie, poenerdowskie schrony,
[ img ]

Oraz przede wszystkim. Ostatnia reduta Słowian połabskich Arkona.
ważny ośrodek kultu Świętowita.
[ img ]

Miejscówka niezbyt wyeksponowana,
[ img ]

zamknięta prawdopodobnie z powodu trwających prac archeologicznych.
[ img ]

Dzień III.
Odwrót:
Jako, że wracając zamierzałem „wpaść” do Stralsundu most autostradowy było mi dane podziwiać „od dołu”. Fakt, robi on wrażenie, choć duńskie (nie widziałem) pewnie jeszcze większe. Jako, że droga wzywała odpuszczam ostatecznie oceanarium
[ img ]

jak i Stralsundzką starówkę.
[ img ]

Szkoda było zwiedzać na szybko, ograniczenia budżetowe (oceanarium) też nie przemawiały za. „W poszukiwaniu straconego czasu" pogoniłem w stronę Polski autostradą, a tak dla odmiany trochę. Co prawda z uwagi na problemy z tankowaniem nie dane mi było rozwijać jakiś kosmicznych prędkości, ale ostatecznie byłem czasowo do przodu. Bliżej kraju odbiłem z „autobahny” na bardziej lokalne drogi (godne polecenia) prowadzącymi częściowo jakimś szlakiem polodowcowym, którymi docieram do śluzy w Niederwinow.
[ img ]

[ img ]

Śluza ok., nawet powstaje nowa. Wracając z Niederwinow rzut beretem i byłem z powrotem „u siebie”, Chociaż ceny w euro na „zaprawkach” na to nie wskazywały, ale rzut okiem w lusterko i wszystko ok. To z myślą o sąsiadach. Na „górę Czcibora” „zerknąłem z lotu” po czym dotarłem do Cedyni. Miasteczko fajnie położone tj. na zboczu. Kręcąc się po nim namierzyłem tj. „wieże Bismarka”
[ img ]

z której rozpościera się fajny widok na dolinę dolnej Odry. Długo tam nie zabawiłem
[ img ]

trzeba było uciekać w stronę Morynia.
[ img ]

Fajne miasteczko co ciekawe dalej otoczone średniowiecznymi murami
[ img ]

, jak i posiada pożnoromańską świątynie.
[ img ]
[ img ]

Po krótkim tam pobycie, odbijam szutrowym skrótem w stronę Siekierek. Zerknąć na miejsce forsowanie Odry w 1945 r. przez I armię LWP.
[ img ]

W Siekierkach jakiś klasztor, który odpuściłem, dalej miejsce gdzie nadal stoi IS II
[ img ]

, no i niestety leży trochę naszych.
[ img ]

No cóż łatwo nie mieli...
[ img ]

Pobliskie muzeum trochę nie na czasie więc po 16 w szczycie sezonu. „ pocałowałem klamkę”. Dalej w Gozdowiczach „powtórka z rozrywki” muzeum saperów zamknięte. Jedynie zdjęcie pomnika.
[ img ]

Po drodze zrekonstruowany punkt kierowania ogniem też jak by zapomniany
[ img ]

Jadąc dalej wpadłem do Kostrzynia na cytadelę-starówkę.
[ img ]

Moment zadumy,
[ img ]
[ img ]

po czym kilka chwil-telefon i decyzja, nocleg pod Sulęcinem. Kostrzyn opuszczam DK 22, Po lewej PN „Ujście Warty”.
[ img ]

Kilka kilometrów, odbijam na Czarnów i i fajną drogą przez Ośno Lubuskie docieram na kemping. Wieczorem planowanie następnego dnia. Jako, że udało się wygospodarować jeszcze kilka dni - jutro nocleg w Karkonoszach.

DzieńIV
MRU i góry:
Rano przed wyjazdem szybka próba odpalenia na smartfonie śladu z naszego forum nie wypaliła, tak więc MRU robię na czuja. Średnio to wyszło, jedyną miejscówkę jaką udało się namierzyć to obrotowy most na Obrze
[ img ]
[ img ]

dość ciekawa konstrukcja. No cóż jako, że MRU pozostał nieodkryty, podjechałem w okolice Boryszynina, na 2 godzinny spacer po "pętli". Gorąco polecam, tym bardziej, że udało się go odbyć w fajnej kameralnej grupie z przewodnikiem.
[ img ]

Dalej cofnąłem się do Pniewa zobaczyć jak taki panzerwerk wyglądał z perspektywy atakujących.
[ img ]
[ img ]
[ img ]

Dalszy przejazd przez Lubuskie średnio wyszedł.
[ img ]

No cóż płasko i lesiście było, ale dość szybko się skończyło i od Bolesławca (ładne miasto) znów zrobiło się ciekawiej na drodze. Przejeżdżając przez Lwówek Śląski
[ img ]

zajechałem na rynek zerknąć na renesansowy ratusz.
[ img ]

Zaraz za Lwówkiem udało się zjechać w jakieś skróty i to było to po co się w góry przyjeżdża. Wjazd do kotliny wąskimi asfaltowymi „ścieżkami”. W Jeleniej Górze tankowanie i następnie przejazd do Karpacza. Po zalogowaniu się na kempingu rundka po kurorcie, zakupy i takie tam. Wieczorem wraca z objazdówki „bajker” z FTA, obok którego rozstawiłem wcześniej namiot tak więc było z kim porozmawiać na łączące nas wszystkich tematy. Ogółem, kolejny raz się mi potwierdziło, że na podgórskich „kampach” panuje fajna specyficzna atmosfera.

Dzień V
Bez Motocykla:
Rano plecak na ramie i cel Śnieżka z buta. Mimo, że szlakiem czarnym, podejście mało wyczerpujące tym bardziej, że ostatni odcinek był zamknięty (remont) tak więc w sumie większość drogi prowadziła takim oto deptakiem.
[ img ]

Widoki ok., w przeciwieństwie do ziarnistych fot.
[ img ]
[ img ]

Na zejściu wstąpiłem do czeskiego schroniska na browara.
[ img ]

Po powrocie na kemping nowa idea może by tak na Babią…, po Małopolsce „pojeździć”, no cóż mimo kilku telefonów ramy czasowe wyjazdu okazały się nieprzesuwalne.

Dzień VI
Trochę Dolnego Sląska i powrót:
Rano śniadanie, szybkie pakowanie. Pożegnanie z Freshem, który wybierał się na trekking i w drogę. Przez Wałbrzych podjechałem zobaczyć Kompleks Osówka budowany w ramach projektu Riese. Strasznie tajemnicza sprawa. Po zwiedzeniu „podziemnego miasta” w niezłym stadku.
[ img ]

Z powrotem „na koń” i fajnymi dróżkami zjeżdżam do Walimia, dalej już mając póżną godzinę a w perspektywie dzidę przez całą Polskę zajeżdżam na szybko pod zaporę
[ img ]
[ img ]

i wyskakuje na Świdnicę i dalej w większości krajówkami do domu. Jako, że ruch był znaczny i nieco tirów nudy nie było. Co prawda miało być przez Płock a wyszło przez Włocławek,ale to w sumie jedna chwała była. Od Rypina (ok. 200km) już po ciemku. Jako, że ostatni „komornik” (3litry.) dał o sobie znać po minięciu ostatniej „całodobówki” 40 km przed „chatą” więc go olałem. Do domu starczyło, ale na wjazd do garażu już nie.

To był miło spędzony tydzień.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: Wt gru 17, 2013 9:19 pm 
honorowy bajkopisarz forumowy

Dołączył(a): Pt sie 23, 2013 9:01 pm
Posty: 783
Lokalizacja: Choszczno, kiedyś Łobez, Szczecin
No to wreszcie opisałeś ten wypad :D , choć szkoda, że nie odwiedziłeś Carinhall. Spodobało by ci się :wink: .

Trzeba było też zahaczyć o Peenemünde, a tam muzeum broni V1 i V2, oraz Okręt Muzeum U 461.

[ img ]
[ img ]

A tak to przegoniłeś kawał fajnego świata :)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: Pn sty 13, 2014 12:58 am 
Zadomowiony

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 9:56 pm
Posty: 57
Lokalizacja: Reszel
Piława
No więc kolejna razviedka. Tym razem pod koniec sezonu Baltijsk.
Najbardziej na zachód położone rosyjskie miasto, jedyny ale chyba już niedługo niezamarzający port rosyjski na Bałtyku, baza floty. Miejsce pełnomorskiego połączenia zalewu Wiślanego z Bałtykiem.
Zawsze korciło mnie to miasto zobaczyć, jednak ze względu na tereny wojskowe i oficjalne zakazy (istniejące na papierze do dzisiaj) trzeba było spełnić jakieś tam formalności, kiedyś nawet było to dość kosztowne tak więc odłożyłem to na lepsze czasy. No, ale cóż, czym więcej sobie pojeździłem po obwodzie tym bardziej mnie on korcił, trzy lata wstecz, co prawda odbiłem się tam od szlabanu, ale zgłębiłem nieco temat i okazało się, że wiele się zmieniło na lepsze.
Dwa pierwsze terminy z powodu opadów się wysypały. Za trzecim aura dopisała, więc termos+2kanki w kufer i jazda. Droga do Królewca bez „ekstrawagancji”. Mimo lekkiego zatorku na terenie przejścia, który dało się wyminąć, jak i ponownej zmiany układu krzyżyków ma deklaracji celnej granica w sumie bezproblemowo. Wschodniopruską stolicę zrobiłem ścisłym centrum tak więc jazda w ostrym zwarciu, ale sprawnie i z kulturą do moto.. Po wjeżdzie na „prospekty” tempo wzrosło. Szybko opuściłem więc miasto wyjeżdżając na Baltijsk (Piławę). Za Rybakami (Primorsk) wjeżdżam na mierzeje. Od razy rzucają się ulokowane przy drodze składowiska sprzęt wojskowego. Najpierw jakieś ciężarówki, później transportery opancerzone BTR, przed samym miastem widziałem pokażną ilość BWP-ów. Wszystkie pod nadzorem (wieże strażnicze) z zakazem foto jak i zatrzymywania się. Szlabanu przed miastem już nie było, również stopu nie zauważyłem. Co prawda stał tam jakiś żandarm (wracając już go nie było), ale nie raczył zerknąć więc miasto stało otworem. Po przekroczeniu rogatek skierowałem się prosto pod muzeum floty Bałtyckiej. Okolice muzeum jawiły się niczym miasto na wodzie - kanalizacja nie dawała rady. Zachowała się tam poniemiecka garnizonowa zabudowa. Po stracie Rybak w1945 Niemcy szybko się wycofali na drugą stronę cieśniny piławskiej więc miasto ocalało. Przed muzeum na zachętę stoi trochę sprzętu.
[ img ]

Z lewej najnowszy eksponat. Trofeum jednej z fregat floty bałtyckiej „zdobyte” na somalijskich piratach.
Po zakupie biletów rodem z minionej epoki.
[ img ]

Zwiedzanie w towarzystwie pań etażowych. W jednej z sal po naszym wejściu wywaliło bezpieczniki, ale pani szybko się z tym uporała. Dużo ciekawych eksponatów, marynistycznych obrazów. Począwszy od czasów Piotra I do współczesności. Miłośnicy militariów nie powinni być zawiedzeni.
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]

Po muzeum podjechałem pod prom, celem przedesantowania się na „baltijską kosę”. Niestety mimo użycia całości swojego wątpliwego uroku osobistego, sympatyczna pani nie dała się przekonać. Wejściówka dla cudzoziemców tylko za okazaniem przepustki.
[ img ]

Na potwierdzenie słów szybko się skontaktowała z pogranicznikami (ups). Tak więc żeby przepłynąć nadal trzeba wypełnić „lojalkę” na FSB w Kaliningradzie. No cóż jest już idea na początek sezonu. Mimo to szkoda.
[ img ]

Przeprawa takim pontonem (100rub od łba) też pewnie bez propuska by nie przeszła
[ img ]

W pobliżu promu stoi współczesny pomnik upamiętniający krótki pobyt cara Piotra I w 1697r.
[ img ]
Do Piławy przypłynął ten monarcha incognito z Kurlandii na początku swojej wielkiej podróży po Europie, następnie udał się drogą lądową do Królewca, gdzie spotkał się z elektorem brandenburskim, póżniejszym królem Prus Fryderykiem I.
Bałtijsk jest Kaliningradzkim awanportem (coś jak Świnoujście dla Szczecina) tak więc znajdują się tam instalacje portowe. Jednak odniosłem wrażenie, ze wykorzystywany głownie jako miejsce postoju jednostek floty bałtyckiej.
[ img ]

Oczywiście nabrzeża z okrętami wojennymi zamknięte. Groźniejsze jednostki widać stacjonują w głębi basenów, ale tych najbardziej efektownych nie dojrzałem.
[ img ]

Podczas lipcowych dni floty wszystkie są na „wyciągnięcie ręki” -pomyślimy. Jedyny minus impreza ponoć jest mega masowa. Na ogólnodostępnych odcinkach nabrzeży wielu wędkarzy. Charakterystyczny obrazek dla obwodu woda = wędkarz.
[ img ]

W pobliżu umiejscowiony jest również plac apelowy
[ img ]

z takim oto monumentem.
[ img ]

Następnie podjechałem nabrzeżem. Pierwsze co widzą załogi wpływających do cieśniny statków
[ img ]

Pomnik Elżbiety Romanowej carycy, która przyłączyła terytorium dawnych Prus Książęcych do Rosji w trakcie wojny siedmioletniej w połowie XVIII w. Co prawda władanie było krótkotrwałe (cud domu brandenburskiego), jednakże współczesna Rosja pamięta i w imię polityki historycznej w taki sposób to obrazuje. Sam odlew kłuci się z prawdziwym wizerunkiem imperatorowej, ale to chyba jest najmniej istotne.
[ img ]

Z wysokiego cokołu jeszcze ostatnie spojrzenie na „kose”
[ img ]
[ img ]

Następnie objechałem-obszedłem piławską cytadele,
[ img ]
[ img ]

nadal wykorzystywaną przez flotę bałtycką.
[ img ]

I zacząłem powrót
Po drodze w Rybakch (Primorsk) zajechałem zobaczyć miejsce gdzie znajdowała się siedziba biskupów sambijskich zamek Fischhausen. Następnie rezydencja letnia książąt pruskich. Stopniowa degradacja tej budowli od XVIII w jak i ciężkie walki w 45 r., oraz pewnie współczesny „pozysk cegieł” sprawił, że niewiele z niej pozostało.
[ img ]

W Rybakach aby nie dublować drogi odbiłem w prowadzącą wzdłuż zalewu drogę szutrową na Swietłyj. Początkowo żałowałem no cóż wjechałem czystym moto, widoki na zalew jakieś takie bagienne.
[ img ]

Szybko to się zmieniło. Pojawiły się landszafty a moto się utytłało.
[ img ]

Godny polecenia „kałużowy” odcinek lasem po odbiciu od zalewu. Dojechałem nim do Swietłego. W pobliżu znajduje się terminal naftowy będący składową kaliningradzkiego portu stąd taki zestaw na przejeżdzie.
[ img ]

Samo miasto powstało już za czasów sowieckich tak więc zabudowa typowa.
[ img ]

Z Swietłego rzut beretem i byłem w Królewcu. Jako, że miałem dobry czas więc wbiłem w nawi jeszcze jedną miejscówkę. Niestety lub stety przestrzeliłem jedną z krzyżówek więc „krzysztof” nieco zgłupiał. Początkowo jakimiś zapomnianymi osiedlami (ok. na najkrótszej opcji), po czym taką otóż techniczną drogą wzdłuż jakiegoś ciepłociągu, przejechałem znaczną część miasta.
[ img ]

Było kilka newralgicznych grząskich fragmentów, ale przeszedłem, po czym zacząłem tracić przyczepność i ….
[ img ]

Cóż morale siadło, więc przy najbliższej sposobności
[ img ]

wbrew sugestiom „krzyśka” wróciłem do cywilizacji. Odpuściłem już szukania kaliningradzkich atrakcji i znanym szlakiem kierunek - Polska. Przejeżdżając obok jeszcze udokumentowałem swoją bytność w „gorodzie”

[ img ]

Po lewej odbudowana w latach 90tych za pieniądze zza Odry średniowieczna katedra, po prawej natomiast symbol sowieckich czasów. Niedokończony Dom Rad, budowany w pobliżu miejsca gdzie stał zamek królewski, którego zgliszcza zostały wysadzone pod koniec lat 60-tych.
Granica bardzo sprawnie i już po ciemku przez Sępopol do domu.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: So maja 31, 2014 1:36 pm 
Zadomowiony

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 9:56 pm
Posty: 57
Lokalizacja: Reszel
No cóż kolejny sezon przejeżdza obok, trzeba było więc odkurzyć moto. W ramach jednodniowej przejażdzki tym razem nad Bałtyk.
Będąca w sensownym zasięgu nasza Mierzeja Wiślana opatrzona. Lecimy więc poszukać fajnych miejscówek na nieco bliższym i co najważniejsze bardziej dostępnym wybrzeżu półwyspu Sambijskiego.

[ img ]


Po drodze obowiązkowo zawitałem do Królewca.

[ img ]


Nie omieszkając „sobie poganiać” po tym mieście. Jako, że w najfajniejszym momencie „hołek” stracił łacznosc z wszechświatem, więc miasto robione na czuja oraz w myśl zasady „koniec języka za przewodnika”.

[ img ]
[ img ]
[ img ]



Nieco wyrurany dałem następnie strzałę na zachodnie wybrzeże. (ok 40km)
I-rwsza miejscówka na pd od Palmnik ( Янтарный ). Bardzo perspektywiczna pod względem frekwencyjnym z uwagi na przeszło 3 km problematyczny dojazd dla standardowo zawieszonych osobówek. Na horyzoncie chyba jakieś okręty wojenne. (nadbudówki na śródokręciach)

[ img ]
[ img ]


Następne Palmniki
Fotka z ub. r. przejażdzki.

[ img ]


Na znudzonych morską plazą, niedaleko (z 10-15min z buta) czeka kąpielisko nad jeziorem
bursztynowym.

[ img ]


Póżniej mnie lub bardziej bocznymi drogami prowadzącymi w pobliżu morza. Przeniosłem się na pólnocne wybrzeże. Pierwszy postój to bardzo widokowa zatoka w pobliżu przylądku Taran.

[ img ]


Widok naprawdę zacny, nie wiem czy do uświadczenia gdzieś na całym naszym wybrzeżu.

[ img ]


Chyba nie reprezentuje tutaj odosobnionego poglądu.

[ img ]


W poblizu znajduje się jednostka wojskowa.

[ img ]


Po minięciu Ruszowic (Светлогорск) wywaliło mnie na drogi szybkiego ruchu którymi nieco na okrętkę wróciłem na wybrzeże w pobliżu Kurowa (Пионерский). Trochę szkoda, że nie udało się trafić w prowadzącą z Ruszowic gruntówkę do tego miasteczka. Wogóle to ubiegłoroczna AM słabo widziała tam tego rodzaju ścieżki. Z Kurowa w większości szutrostradami dojechałem do ostatniego miejsca. Plaży w pobliżu farmy wiatrowej Kulikovo.

[ img ]


Miejscówka lajtowa tak pod kątem dojazdu jak i możliwości rodzinnego wypoczynku.

[ img ][ img ]


Pora na powrót
No cóż szybko wyskoczyłem na pobliską drogę ekspresową 7000 rpm na zegarze chwila i byłem na jednojezdniowej obwodnicy Królewca. Mniej lub bardziej sprawnie wymijam autka "robiąc ciągłą" na oczach DPS, molestujących właśnie jakiegoś „woditiela”. Coś tam w lusterku widziałem jeden z gaji chyba nawet machnął, ale nie wnikałem, a oni nie pogonili.
Po przecięciu trasy moskiewskiej zjeżdzam jeszcze pod „berliński most” nad Pregołą.

[ img ]

W obliczu nadciągające armii czerwonej w styczniu 1945 r wehrmacht go rozmontował zresztą wg konstrukcyjnych założeń przewidzianych na taką okazję.

[ img ]


Jedna z nitek pod koniec lat 50 tych została złożona z powrotem, druga natomiast ostała się do tej chwili w stanie z ostatnich miesięcy wojny.

[ img ]


Jako, że w ubiegłym roku została oddana do użytku nowa przeprawa, więc wg planów w tym roku ma być sprzątnięty, szkoda, bo fajnie się on prezentuje zwłaszcza z przepraw obok.
Odprowadzony przez kłapiącego zębami psiaka wjeżdzam na nowy most którym przeprawiam się na drugi brzeg i po kilku kilometrach osiągam szosę warszawską. Przez granicę doprowadza mnie ona do Bisztynka (diabelski kamień), gdzie odbijam na wschód i po niespełna 20 km w blasku zachodzącego słońca dojeżdzam bez przygód do domu.

Podsumowując wybrzeże fajne, bardzo urozmaicone i dostępniejsze. Na pobliskiej Mierzei Kurskiej nie mniej interesujące od Łebskich wydmy. Ponad to w okolicy Baltijska ponoć dość regularnie na plażach pojawiają się różne, nie przejmujące się obecnością plażowiczów moonstra.:)

[ img ]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Szybka "разведка" u naszych sąsiadów.
PostNapisane: Wt gru 16, 2014 4:21 pm 
Zadomowiony

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 9:56 pm
Posty: 57
Lokalizacja: Reszel
Szczyt sezonu upłynął na szybkich przelotach na plażę, jak i bezskutecznym załatwianiu permitu na mierzeje. Raz nawet wyszło bardzo sympatycznie
[ img ] a to za sprawą nawinięcia nieco kilo po Sambii jak i "ulicach gorodu" w towarzystwie miejscowej „bajkerki” powożącej piękne sportowe ducati. Ale było minęło wracamy do korzeni, wiec tym razem kurs na "Pruską Litwę".
Mała Litwa -terytorium leżące w zdecydowanej wiekszości na ziemiach władanych niegdyś przez Hohenzolernów (Prusy) wespół z birżańskimi Radziwiłami. W XIX w. z tego obszaru wyszły pewne nieprzyjazne z naszego (polskiego) punku widzenia idee(tragarze książek). W konsekwencji których w 1918 Litwa poszła już odrębną drogą. Współcześnie obszar ten wchodzi z grubsza w skład Obwodu Kaliningradzkiego na pograniczu ze współczesną Litwą.
Ogólnie wyszło trochę za ambitnie jak na już pażdziernikową traskę. 500 km w tym 2 granice + 350 km po różnych niespodzianek drogach "Obłasci", ale nie mogłem sobie odpuścić przelotu po opisywanej tu już Puszczy Rominckiej, tym bardziej, że udało mi się wychwycić jeszcze jedną wartą uwagi ambitną "drózkę". Ale życie zweryfikowało te plany.
Jako, że miało być ambitnie (kilometraż) zrywka o chorej porze, ale ogółem na DPG Bezledy zbyt długo zeszło(2h) więc ten handikap "poszedł w ...". Po obowiązkowym tankowaniu wygłodniałego deela, jak i wymianie waluty ruszyłem na Frydland (Prawdińsk). Pomimo, że znajdowałem się już po drugiej strony granicy jakoś mentalnie nie przyjąłem tego do wiadomości(wschodniopruskie klimaty). Kilka kilometrów od przejścia jadąc patrzę piękny wierzchowiec wypasa się za rowem na ugorze
- Eeetam nie może być "pewnie jest na lince" - wmawiam sobie
Ostatecznie okazało się, że nie był-szczęście-bez konsekwecji jednakże "grubo było". Nic to po przeszło 20km docieramy do Frydlandu(Prawdińsk). Miasto rejonowe (powiatowe). Z godnych uwagi wzmianek gotycki kościół który się uchował nienaruszony w zewnętrznej formie do naszych czasów. No i przede wszystkim miejsce, gdzie Bonaparte w 1807 r pognębił amię rosyjską. Tak więc nie widziałem aby współczesna Rosja to uwieczniła jakimś postumentem. Wcześniejsi gospodarze tego miasta (Prusy-Niemcy) chyba również nie. Jedziemy dalej... w Frydlandzie drogowskaz na Tapiawe (Gwardiejsk), więc lecimy. Co prawda wg domysłu wyszło jakimś poligonem (szutrostrada)
[ img ]
, ale ruch na drodze mimo zakazu (z wyyłączeniem ros MON-u), jak i nie obsadzoby post i szlabany podniesione podpowiedział to zignorować. Przed Tapiawą odbijam na Welawę (Znamieńsk), gdzie przekraczam Pregołe nieopodal ujścia naszej warmińskiej Łyny. Po czym jakimiś skrutami (poniemieckie kocie łby + szutrostrady) przebijam się do "Petersburskiej federałki" prowadzącej mniej do Tylży (sowietsk). Po drodze dwie suszary, ale obficie wymrugane przez "woditieli" idących z naprzeciwka. Przed Tylżą po prawej stronie nie wiadomo co (coś jak brytyjskie radary w Dover w 1940 r z filmu "Battle of Britain"). Tylża z całkiem dobrze zachowaną secesjonistyczną XIX w zabudową, jednakże, prosto pogoniłem zerknąc na Niemen
[ img ]

,na którym pruska królowa Luiza starała się w 1807r urobić wodza Francuzów co to by zminimalizować skutki Frydlandzkiej wtopy (pokój w Tylży). Chyba jej się to poniekąd udało bo 100 lat póżniej na jej cześć została nazwana ta przeprawa, której filary są wykorzystane chyba w bardziej współczesnej konstrukcji.
[ img ]

Nad rzeką wymiana poglądów z jednym z mieszkańców, który potwierdzał, ze Tylża dalej w znacznej mierzę litewska (napływowa ludność po 1945 r.). Duża rzeka więc wielu wędkarzy+kilku dziwnych kibiców (wiadomo granica, nie ma miejsca na bajzel). Nie wnikam dalej lecę do pobliskiej Ragnety (Nieman) główny punkt wycieczki "Zamok Nieman".

Co prawda nieco się spóżniłem,
[ img ]
więc pozostała eksploracja tylko z zewnątrz. Ale jakoś miło ją odebrałem.

Szybko przybiliśmy piątkę z Andrejem Andrejewiczem,
[ img ]

mimo tekstu na dzień dobry "Pan nie bujsja"- nota bene jeszcze dwa razy wyłapałem ten zwrot podczas tego wyjazdu.
Już tak bardziej obiektywnie i na chłodno czemu miejscówka ciekawa? Dość interesujące ruiny plus ich przeszłość jako krzyżackiej warowni kluczowej w średniowieczu na tym kierunku z której m.in wychodziły rajzy na Żmudż. Siedziba komturstwa. Co prawda w póżniejszych latach zamek przebudowywany, m.in w XIX w na więzienie. W 1945 r zamek spłonął. Z biegiem lat dalsza degradacja tej budowli doprowadziła go do do aktualnego stanu. Widać, że jakoś tam próbuje się temu zaradzić (tablica+zabezpieczenie wnętrza ruin), ale co tu by nie owijać w bawełne trzeba by tu było...
A tak już bardziej dla "miłosników gatunku"-średniowieczna ruina, a w tle dziwni ludzie (naćpani) siedzący przy ogniskach w okół z mega bajzlem. Żeby nie było piszę to za komentarzem jednego z userów portalu http://www.prussia39.ru, z którego opinią muszę się poniekąd zgodzić.
[ img ]

No i ...
[ img ]
[ img ]

ten napowietrzny ciepłociąg poprowadzony średniowietrznym murem do pobliskiego domostwa.

No nic ruszamu dalej.
Wyskakuje z Ragnety(NIemna). NA wylocie dochodzę jakiś pojazd-na tylnej kanapie kilku letnie dziecie, które ze stojaka macha do mnie, idzie za tym idzie jakaś refleksja. Kużwa ja też tak za młodu jeżdziłem, a teraz jakaś to pieprzona egzotyka, no cóż zmieniam-my się chyba dość szybko. Lecimy dalej. Co prawda zbyt szybko odbijam z głównej drogi ale napotkany po kilku km rowerzysta, naprowadza mnie-pan dawaj tą łąką za 3 km wrócisz do drogi za tym oto pagórem. Na moje "dziwne oczy"- Pan nie buj sja (nr2)i dodał jak znawca tematu-Sucho jest(wow). Faktycznie nawet nikczemny prześwit deela i "dupa-kierownik" nie był-a żadnym tu problemem. Ok. Nawijamy dalej podłapując jakąś tam drogę zółtą, dość fajnie wijącą się po nadniemeńskich łęgach. Docieram nią w okolice Przejścia granicznego Pogranichnyy (LItwa-Rosja). 2 lata wcześniej odbiłem się tam z drugiej strony od litewskiego pogranicznika, który odradził mi atakowanie tego przejsćcia, z uwagi, że Rosjanie przepuszczają tam tylko swoich i Litwinów. Teraz jako posiadacz wizy MRG(mały ruch graniczny Polska-Obwód Kaliningradzki) miałem ten problem z głowy. Odbijam przed samym przejściem na pd. Po kilku km nie mogłem się pwstrzymać.
Litwa tuż za płotem
[ img ]

więc.
[ img ]

No i za karę
[ img ]

Z uwagi na fakt, że u "zielonych ludzików" trochę zeszło dalsza razvjedka-ewakuacja w nocnych klimatach.
Puszcza Romincka z "betonowej" perspektywy
[ img ]

Przed granicą po rosyjskiej stronie na ostatnim cepeen-ie dobiłem pod korek naturalnie na centralce (poniżej 3zł/ litr) i wjazd na teren przejścia. Granica w sumie sprawnie. Jedynie po naszej stronie funkcjonariusz Służby Celnej z leksza dociekliwy. Na powrocie W Gołdapii na termo jedynie +2, ale pozostała traska mnie rozgrzała. Można było się powykładać z uwagi na zmodernizowaną już w zasadzie DW650.
Ogółem ciekawiej wyszło niżbym przypuszczał.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Napisz wątekOdpowiedz Strona 2 z 2   [ Posty: 21 ]
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 14 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  


Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
twilightBB Style by Daniel St. Jules of Gamexe.net
wdrożenie przez iCenter - Strony internetowe Wrocław
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL