Na początku chciałem pojechać na GStrophy ze szwagrami. Po zarejestrowaniu okazało się, że trzeba dopłacić dodatkowo za noclegi i żarcie. Zniechęciło to nas na tyle skutecznie, że postanowiliśmy zamiast w Bieszczady, pojechać pod granicę wschodnią. Terminarz z żonami był wcześniej zaklepany, więc trzeba było go wykorzystać.
Startowaliśmy z Żukowa o 8.00 w piątek.
Na pocątek zaplanowaliśmy zobaczyć zabytkowy most w Tczewie:
[ img ]Następnie nasze kroki skierowały się na pochylnie na Kanale Elbląskim
[ img ][ img ]Jak się okazało remonty idą pełną parą na wszystkich pochylniach
[ img ]Dalej skierowaliśmy się na północny-wschód i dotarliśmy do Kanału Mazurskiego gdzie oglądaliśmy poniemieckie śluzy.
[ img ][ img ][ img ][ img ][ img ]Kierując się dalej na północny-wschód pod granicę w Węgorzewie, spotkaliśmy naszego kolegę forumowego. Tak charakterystyczna afryka wpada w oko.
[ img ]Okazało że afryczka ma kuku w koło.
[ img ]Remonty dróg na wschodzie idą pełną parą co znacznie uatrakcyjniało jazdę. Szutry zaczęły się wcześniej niż się spodziewaliśmy.
[ img ]Pierwszy nocleg w Wigierskim Parku Narodowym. Tradycyjnie kolacja była urozmaicona
[ img ]Meni było bogate:
[ img ]Poranek po chłodnej nocy jest piękny
[ img ][ img ][ img ]Po śniadanku ruszamy pod granicę wschodnią, wzdłuż której mamy jechać na południe.
Swojskie nazwy własne są tu na każdym kroku.
[ img ]Podjeżdżamy pod samą granicę
[ img ]Zaczynają piękne szutrostrady
[ img ]Po drodze natrafiamy na liczne miejsca pamięci
[ img ]I dalej szutrami:
[ img ][ img ]W Kruszynianach mieszkają Tatarzy, gdzie można zwiedzić meczet.
[ img ]Skosztowaliśmy także kuchni tatarskiej
[ img ]Następny nocleg w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Potem drogami trzeciej kategorii kierujemy się do Mrągowa
[ img ][ img ]Z Mrągowa dalej bocznymi w kierunku Gdańska. Mijamy między innymi kanały łączące jeziora mazurskie.
[ img ]Jedziemy sobie spokojnie w stronę domu, patrzę w lusterko a tu szwagier cały w kłębach dymu. Myślałem że przemienia się w ghost rider-a. Ale nie, torba przesunęła mu się na tłumik co zaowocowało pożarem. Straty okazały się niemałe. Wypaleniu uległy buty i klapki, stąd tyle dymu.
[ img ]I tak podróż pomału dobiegła końca. Cała ekipa zadowolona.
Ogromny podziw wzbudził mój szwagier latający na Xchallange. W sumie machnął na tym siodełku jak sztacheta z płotu 1800km. Szacun :mrgreen:
[ img ]Polska jest piękna i czeka na odkrycie
polecam