Ex dobrze prawi :) Zależy jeszcze do czego ma być - czy do topienia w koło komina czy tez jako auto rodzinne czy na wprawę przez afrykę ?
Generalnie im mniej w aucie czujników położenia czujnika tym lepiej.
Kolegom nap zamuliło kiedyś alternator w TD5 i jak go płukali odpięli akumulator - a komputer to potraktował jako próbę kradzieży i się zamurował :) w końcu jakoś go tam zresetowali po kilku telefonach do Wieliczki.
Tu koledzy:
http://www.dookola.org 1,5 roku temu przejechali afryke z południa do Polski - 28 tys km, generalnie mechanicznych awarii silników nie było - raczej niewytrzymywały budy obciażone bagażnikami dachwoymi itp. generalnie defender jest taki bardziej rasowy, a disco uważany za suw - choć bebechy te same są - defy mają inną gruszkę tylnego mostu i niby reduktor inny ale to ponoć zabobony :)
W Tunezji jechałem z kolega który powoził Disco II i jechało, ale jechała też 300 i wcale nie jechała gorzej, za to TD5 szybsza jest i się lepiej zbiera.
Tu se postudiuj - duuuużo informacji: [url]landklinka.pl[/url]
Moim zdaniem jeśli to ma być wyprawówka dla zabawy to bym ostro kombinował nad defem, ale jak takie auto 50/50 żeby też na narty skoczyć czy coś to Disco II będzie chyba OK.
a tego linka kiedyś chyba już dawałem - pewnie znasz - ale miło sobie przypomnieć co tu chłopaki z autami wyprawiali :D :D :D :D