maciejś napisał(a):
Mirmil ej dawaj jakieś fotki z tego wyjazdu Ty zawsze taki skromny ( spotkaliśmy się w tym roku na UK) :D Fajnie było by to zobaczyć
To byl wyjazd niemotocyklowy
Rzecz dziala sie w roku 1997.
To miala byc wielka wyprawa do AFRYKI, nasz pierwszy raz na czarny lad.
Kupilismy auto,VW T2, czyli tzw OGOREK Zrobilismy remont generalny, kazdy mial jakies konkretnme zadania na wyjezdzie. Gromadzilismy kase, biedne studenciaki, przez caly rok+ dorabianie na linach,zeby starczylo na 4 miesiace w afryce.
Do Grecji bez wiz, w koncu europa juz byla.
W Pireusie okazalo sie,ze prom do Alexandri nie plywa juz od roku,a widzielismy jeszcze plakaty reklamujace ta trase
Chcialismy sie promowac przez Izrael,ale po 3krotnej wizycie w ambasadzie tego kraju odmowiono nam wiz(wtedy duzo Polakow jezdzilo tam pracowac)
Samoloty byly bardzo drogie, starczalo nam na bilet lotniczny +zostawalo po $30 na lba na reszte wyprawy.
Na szczescie wizy do Egiptu mielismy juz w paszportach.
Pronowalismu jeszcze autostopu na statek,nawet chcieli nas zabral,ale trzeba bylo miec wize albo do Algierii,albo do Maroka.
Wiec po 10 dniach szamotania sie w porcie kumpel wyciagnal maly atlas swiata i stwierdzilismy,ze najblizsze dzikie miejsce to Syberia
Zamaist do Afryki pojechalismy za kolo podbiegunowe
W ciuchach na pustynie i w tropiki,ale dla nas to niestanowilo najmniejszej przeszkody.
Bez rozeznania,a tu juz byl maly problem.
Z granicy Rosyjskiej wracalismy do Kijowa by zalatwiac volchery i wizy do Rosji
Przez Moskwe do Uchty, chcielismy jechac dalej,ale niewiele dalej mozna bylo pojechac.
Wiec dalsza jazda pociagiem, dwutygodniowy treking przez bagna,a pozniej gory
Przechodzilismy przez wioske Niancow. Niezapomniane wrazenie.
Przeprawy przez rzeki-miedzy innymi przez Kosju. Tylko dla twardzieli.
Temp wody ok5 st, temp powietrza max 10 st.
Wrocilismy poczatkiem wrzesnia.
Na uralu juz padal snieg(supnelo 2x na trekingu),a w Polsce jak wrocilismy to jeszcze wszystko bylo zielone.
samochodem polska-grecja-rosja
autem dojechalismy najdalej, jak sie tylko dalo,czyli za uchte.
pozniej pociagiem do workuty,przez bagna, a potem ural subpolarny na piechote do salehandru(labetnangi?)
powrot koleja do samochodu i na kolach do PL
razem ok 16 000km samochodem
ok 1200 pociagiem
200 na piechote
Obserwowalem tam mosty,przejazdy, torowiska i wydaje mi sie,ze nasypem koleja sie da dojechac. Ew problem to nadjezdzajace pociagi oraz strome nasypy( nie zawsze jest sie jak szybko i bezstresowo ewakuowac z nasypu, jadac motocyklem)
Trasa wzdluz kolei bardzo ciezka , blota po kolana, a brody po pas