...i 100m drogi z plamami torfu :lol:

a jednak udało mi się coś wyrwać hehe :lol:

Hehe. Nawet nikt nie skomentował tej wypowiedzi. Wg mnie dużo w niej prawdy. Zloty ADV zmieniają się w zloty orania, patrzenia z góry na tych co po czarnym śmigają, mistrzów prostych szutrów i udowadniania wyższości KTMa nad GSami (tym ostatnim już .....ygam) itp. Kolega ma rację. Odchodzimy od ideii tych spotkań. Oranie powinno być na rajdach jakich wkoło tysiące. Zloty są też po to aby się zintegrować, pogadać obejrzeć foty, filmy.....
Ja nie widzę koncepcji na zloty adv. Niczym się nie różnią od weekendowych śmigań wkoło komina.
Sorry za nieco krytyki. Było pytanie. Jest i odpowiedź.

Popieam -"Zloty są też po to aby się zintegrować, pogadać obejrzeć foty, filmy.....
Ja nie widzę koncepcji na zloty adv. Niczym się nie różnią od weekendowych śmigań wkoło komina."

Hmm jeśli mogę wtrącić swoje 3-grosze- Zlot jak sama nazwa na to wskazuje - to zlot (skupisko) ludzi których łączy wspólna pasja w tym wypadku są to motocykle do podróży, przygód. Nie same podróże, bo można przecież wybrać się w rejs dookoła świata promem, samolotem itp. Trasa jaka będzie na zlocie zależy od ojca onanizatora- chwała za to, że są tacy Ludzie. Organizator za namową czy sugestiami kolegów czy to z doświadczenia i swoich obserwacji wytyczy trasą OFF, ON , AIR, lub MARINE......komu pasuje ten jedzie, byle odpowiednio wcześniej wiedział jak się przygotować (opony), jakim moto jechać, jak ktoś ma możliwość wyboru. Osobiście podoba mi się idea wielkiego ogniska, rozmowy o wszystkim ze wszystkimi, zaprezentowania. sprzętu omawiania zalet jak i wad, nauka nie idzie w las........ . Pozdrawiam tych ze wścieklaków i cięższych pojazdów słowem wszystkich ADV.

Trafne podsumowanie :D

A co powiecie na spanie na pryczach w duzych harcerskich namiotach?

Hehe my też o tym myśleliśmy bo u nas może być lipa z ośrodkiem.

Spałem tak kiedyś na letnich obozach sportowych. Naprawdę fajnie.

tak tak podpisuje sie pod powyższym

Mylisz sie, poczytaj dokładnie posty powyżej a znajdziesz;) A jeśli dwa dni drogi offem i spanie po lasach żeby pośmigać 'wkoło komina' to niczym sie nie rózni od tego co masz w domu to masz fajnie:)

I ja coś powiem, mam krowę pod dupą umiem nią latać nawet w ciężkim terenie, nikomu nie muszę tego udowadniać jednak jak pomyślę, że do domu mam 500 km i perspektywę utopienia bądź zajechania sprzętu włącza mi się lampka ostrzegawcza i jadę swoim tempem, pozdrawiam wariatów i optymistów :)

Przecież nikt nie każe pchać sie tam, gdzie można utopić motocykl albo zrobić mu inne kuku..ale nie odmawiajcie tej 'przyjemności' innym. Zobacz ile ludzi pchało się na Kaszubach pod mostek, w brud. zamiast spokojnie mostkiem przejechać:).

I ja pojechałem mostkiem, już topiłem Bete i koszty mnie uderzyły :) nikomu nic nie bronie sam lubię błoto i mordowanie sprzętu, wolę jednak robić to za domem a nie wzywać busa który mnie dowiezie do domu i przez to stracę fun z całej imprezy.

popieram kolegę Gołebia .
widziałem jak się męczył po Dzwinówku ,defekt jego krówki skutkował powolnym powrotem do domu, a nieustanna myśl w głowie , czy dojadę sprawiała ze droga ciągnęła się okrutnie.

czyli generalnie wyszło nam ze będzie;
błoto,kamienie, pionowe ściany piachu brody z rwącymi strumieniami a z boku szerokie szutry do jazdy dla wszystkich.
kończę ten temat;
jaka będzie trasa taką będę się starał przejechać

pozdro.

Polecam Folwark KAMYK - świetne miejsce, dobra baza wypadowa a spanie w wojskowych namiotach to dodatkowa atrakcja.