Tak jak obiecałem wcześniej, krótka realcja z wypadu do Puszczy Noteckiej.
Skład: Miko - KTM, Kargul-CRF no i Ja- WR.
Trasa: Poznań - Oborniki - Obrzycko - Wronki - Chojno - Lubiatów (w Puszczy Noteckiej) - Chojno - Wronki - Obrzycko - Oborniki - Poznań.
Zaplanowany czas: 12 godzin.
Odległość w obie strony: 270 km.
Pobudka 5 rano, szybkie śniadanko i start o 6.30....
[ img ]
[ img ]
W celu dotarcia do Obornik każdy normalny Człek wali prosto przez poligon w Biedrusku i po godzinie jest na miejscu, ale nie my....
Trzymamy sie Warty i twardo przemy do przodu...
[ img ]
W tle stary opuszczony młyn....
[ img ]
Plan mamy napięty, więc rwiemy błotko i smigamy dalej
[ img ]
[ img ]
Jesteśmy cały czas bardzo blisko rzeki, więc teren jest bardzo podmokły
[ img ]
[ img ]
Miko niestety został zassany i trzeba było troszkę powalczyć
[ img ]
[ img ]
Pogoda nam sprzyja, więc dlaczego się troszke nie ochłodzić???
[ img ]
[ img ]
O godzinie 10.00 jesteśmy w Obornikach!!!!! 40 km od Poznania.
To jakiś koszmar czasowy.
Chłopacy zaczynają wątpić czy damy radę wróćić przed zmrokiem i plan zaczyna się kruszyć.....
Ale po chwili męska decyzja i jedziemy dalej :wink:
Gdzieś nad Wartą....
[ img ]
[ img ]
Docieramy do miejscowości Stobnica i odkrywamy fantastyczny stary zamknięty już most kolejowy!!!! Klimat istnie z Indiany Jonsa....
[ img ]
[ img ]
Oczywiście olewamy zakaz wjazdu na most i po chwili wiemy, że to nie żarty....
Most to praktycznie jedno wielkie próchno.
Staramy się jechać po najlepiej wygladających deskach, ale oczywiście mi musi pęknąć i przednie koło zawisa nad rzeką!!!!!
Akcja ratunkowa jest błyskawiczna, ale niestety nie mam zdjęć bo chłopaki były naprawdę ... (ja zrersztą też :oops: )
Miejscowi stali na brzegu i czekali aż ktoś z nas spadnie, ale to pewnie weekendowa atrakcja :wink:
Na szczęście udał się i jesteśmy na drugiej stronie
[ img ]
Docieramy do przeprawy promowej....szybka fota i oczywiście nie idziemy na łatwiznę tylko tym samym brzegiem rwiemy dalej
[ img ]
O 14.30 docieramy do Lubiatowa i mamy 30 minut na rozpalenie ogniska, upieczenie kiełbasek i zawinięcie manatek w drogę powrotną.
Rozglądam się w około, ale nie widzę nigdzie Danka na swoim rulonie :wink:
[ img ]
Miko już piecze kiełbasę
[ img ]
A po kiełbasie 3 minuty na prostowanie kręgosłupów
[ img ]
Zawijamy kitę i wracamy do domu
Trasa powrotna to istne eldorado przez lasy...
Chwilami człowiek dostaje naprawdę kociego mózgu i tylko szczęscie pomaga wyjść z wielu opresji.
O 17.30 docieramy do Obornik i ku naszemu zaskoczeniu na torze moto-crosowym jakiś Kozak ostro ćwiczy skoki na rampie
[ img ]
[ img ]
Ten zielony zbiornik to basen z gąbkami, ale gość skakał z rampy i lądował na chopie.
Miał gość jajca ze stali :twisted:
Pora wracać bo Kargul na swojej CRF-ie niema świateł.
Do Poznania docieramy o 19.00 i jesteśmy mega wyje......ni!!!!
[ img ]
Ten z lewej to ja :wink:
[ img ]
Podsumowując: BYŁO super