Dzięki za odpowiedź!


Preferencji co do marki raczej nie mam. Bardziej kręcą mnie same podróże niż motory ;) Dopiero zaczynam zabawę z większymi motorami. Wcześniej wszystko tylko do 50cc. Chciałbym w tym sezonie rozjeździć się trochę a potem skoczyć gdzieś w miarę spokojnie dalej (północna Afryka albo Ukraina i bliskie CCCP). Nie koniecznie cała droga motorem. Zobaczymy...

Chodzi mi o motor, który:
- jest w miarę lekki (circa 160kg)
- niezbyt wysoki tak żebym spokojnie mógł postawić całą stopę (mam ok 180cm wzrostu)
- nadaje się do jazdy "wszędzie" (czyli da radę cały dzień na asfalcie przy ok 120kmh a potem jazda po drogach bez asfaltu i czasem jakieś błocko, piach)
- łatwy w naprawie przez kowala
- jedzie nawet na kiepskim paliwie
- nie przegrzewa się przy 50C w cieniu..

Z tego co się zorientowałem to Yamaha 600E jest takim kompromisem lub KTM 640 Adventure ale ponoć psują się i potem (początkowo) trudno je naprawić.

Może nastawiać się na coś bardziej szosowego niż szutrowego? Nie wiem jak to jest w praktyce.

Bmw Hp2 - 170 kg i 105 hp
Suzuki DRZ-400 - też może być, trwały, niezawodny, zbadany przez forumowiczów, na trasie też da rade 120..

> Bmw Hp2 - 170 kg i 105 hp

OK coś do 20 000pln. Jeszcze wszystkie ciuchy i torby muszę kupić.

>Suzuki DRZ-400

poczytam

pomyśl o poczciwym trans alpie.

w sumie zawsze mozesz wziąć przykład z Angoli z filmu Mondo Enduro. jesli dobrze pamiętam śmignęli dookoła świata na maszynkach 300ccm, marki nie pamiętam, pewnie cos wyspiarskiego, ale nie dam sobie głowy urwać za to. Patrząc na innych motoglobtroterów, jechali na lekko.

pozdrawiam. Piotrek

Jeżeli chodzi o Twoje założenia motocykla wyprawowego w dzikie regiony to są bardzo trafne i logiczne. Ja bym wybrał japonczyka Yamahę XT lub Kawasaki KLR 650 - wersja amerykańska z duzym zbiornikiem. Są to motocykle niedrogie, niezawodne a przede wszystki są to marki rozpoznawalne na całym świecie co nie jest bez znaczenia jeżeli chodzi o naprawę i dostepność części.
KTM LC4 Adventure jest z założenia najlepszym motocyklem w swojej klasie na świecie, ale nie jestem pewny jak jest z dostępnością części na świecie.

Szukam codziennie info w sieci na temat motorów i techniki, ale początki są trudne jak zawsze.

Nurtują mnie następujące kwestie:

:arrow: wtrysk vs gaznik
wtrysk: lepsze dozowanie i płynniejsza praca, słabo pracuje ze słabym paliwem, (sondy lambda itp itd), trudna naprawa u kowala
gaźnik: przeważnie łatwy w naprawie, regulacji (zależnie od modelu;), pracuje ok ze słabym paliwem

:?: Czy wtrysk a gaznik to zasadnicza sprawa podczas wyboru maszyny?

:arrow: chłodzenie ciecz vs powietrze
czy różnica jest istotna? np. w północnej Afryce?
:?: można łatwo przegrzać silnik chłodzony tylko powietrzem?

:arrow: typowe lżejsze enduro vs bardziej szosowy sprzęt (np. transalp)
:?: czy przejazd przez EU do Turcji albo Maroka na lekkim enduro nie jest makabrą?? liczę że max. to jakieś 120km/h np. dla Yamaha XT 600. jak jest z wyprzedzaniem i dostosowywaniem prędkości do ruchu samochodów na drodze? 120 to chyba mało nawet do wyprzedzenia tira??

:?: czy wspólna jazda na czymś takim np. z Transalpem, Africa Twin lub duzym GSem to nie pomyłka? dotrzymują tempa czy od razu dać sobie spokój i jechać na podobnym sprzęcie?


Dzięki za odpowiedzi na moje lamerskie pytania.

-jak wtrysk to od razu komputery elektronika....mysle ze w tym jest najwiekszy problem.....

-pare lat temum bylismy w rumunii i stalismy ze 2 h w korku ) a bylo wtedy chyba ze 40 stopni w cieniu:):)w jakims miescie....ja wtedy na dominatorze(chlodzenie powietrzem) a znajomi na duzych 1000ach......domi nie mial zadnego problemu z przegrzaniem a w jednym duzym turystycznym enduro wiatraki chodzily non stop a temp rosla i rosla przekraczajac grubo 100stopniC

- czy jednocylindrowiec nadaje sie na trasy... to zalezy co lubisz...ja uwielbiam prace jednego cylindra mimo ze nie mozna schodzic do niskich obrotow szczegolnie na 4 i 5 biegu, powyzej 120km/h pojawiaja sie wibracje ktore moga zmeczyc, silnik powyzej 120km/h ma juz wysokie obroty i zdaje sie mowic "daj mi spokoj"....jesli bedziesz jezdzil w towarzystwie podobnych motorkow to nie ma problemu, jesli z szybszymi to moze byc problem ale dla wspoltowarzyszy....a na autostradzie moze zalac ciebie krew jak beda mijac cie np gs z predkoscia 150km/h..

-ja wtedy z rumunii wrocilem w jeden dzien do polski w towarzystwie duzego v-stroma....dominator dostal mocno w dupe, krecilem go caly czas pod 6tys obrotow, wyprzedzanie na maxa, predkosc oscylowala w granicach 140-150km/h, bylem mokry bo to byla walka z wiatrem , wyprzedzaniem, bo tira juz tak szybko sie nie wyprzedza...wydawalo mi sie ze tak zapieprzamy, jak na torze wyscigowym......w polowie drogi kolege na sromie zagadalem" co, ostro zapieprzamy co nie?" a on na to, ze wleczemy sie jak cholera ze delikatnie odkreca gaz......:):):)


dla mnie jeden cylinder ma zalety:

lekki motocykl, zabawa z pracy silnika z jego charakterystyki, caly czas myslisz kiedy zmienic bieg, nie ma ten silnik nic z elastycznosci, mi tej zabawy nie daje nawet moja lc8mka.....ale pasazerka, wyprawy 3-4tygodniowe wymuszaja duza ilosc bagazu....singliel jest za slaby, a poza tym jezdze w towarzystwie samych 1000kow...

artur, chyba sie troche zabierasz od tylu do sprawy.
nie przystepujesz do budowy motocykla, nie musisz sie zastanawiac nad tymi wszystkimi szczegolami.

polecam ci taka metode:
odpal alledrogo ustaw kategorie motocykle, wpisz pulap cenowy i zobacz na co cie mniej-wiecej stac.
wybierz swoich faworytow i szukaj informacji o tych motocyklach w necie czy pytaj na forum.
biorac pod uwage jak niewiele masz doswiadczenia, kazdy motocykl cie zachwyci, nie martw sie o predkosci przelotowe i inne.

podrawiam
ron

Ron, święta racja. właściwie z ust mi te słowa wyjąłeś :wink:

Gaźnik nie jest taki łatwy w obsłudza jak Ci się wydaje. Jeżeli chodzi o wtrysk to jest on bezobsługowy. Dla lepszego samopoczucia możesz zabrać ze sobą w trasę centralkę, wtryskiwacz i kilka innych czujników. W razie awarii wymieniasz je poprostu tylko musisz znać objawy jakie występują przy awarii danego elementu. Co do snondy lamda można ja oszukać. Katalizator można wywalić zyskuje się wtedy głównie na wadze i jest mniejsze ryzyko uszkodzenia go gdy nalejesz benzyny z ołowiem. Jakość paliwa nie wpływa tak bardzo na system zasilania, pomijając zanieczyszczenia w benzynie, na które bardziej wrażliwy jest gaźnik niż wtrysk. Najbardziej narażonym czujnikiem na uszkodzenia z przyczyn leżących po stronie paliwa jest czujnik podciśnienia sania, ale i on nie pada od razu. Jakoś paliwa ma wpływ na silnik, im mniejszy stopień sprężania tym mniejsza wrażliwość na spalanie stukowe i można lać gorsze paliwo, ale również im mniejszy stopień sprężania tym mniejsza moc. Czytałem gdzieś, że niektórzy podróżnicy wybierając się na wyprawę do Afryki zabierali ze sobą grubszą uszczelkę pod głowicę by wrazie czego zmniejszyć stopień sprężania.
Jeżeli chodzi o system chłodzenia to silniki chłodzone powietrzem mają inne tolerancje pasowania części w cylindrze i nie tak łatwo je zajechać, nawet byłbym skłonny stwierdzić, że łatwiej zatrzeć silnik chłodzony cieczą, który tolerancje pasowania ma bradzo wyśrubowane - szczególnie wtedy gdy nagle stracisz płyn chłodniczy.
Jadąc jednocylindrowym enduro nie wybierłbym się na wyprawę z maszynami bardzijej szosowymi jakimi bezwątpienia są duże maszyny wielocylindrowe. Ty nie będziesz zadowolony bo na trasie bedziesz odstawał w tyle a i oni nie będą zadowolneni jak będziesz chciał wiechać w cięższy teren.

silniki chlodzone powietrzem sa zbudowane z calkiem innych, bardziej wytrzymalych materialow niz silniki chlodzone plynem....

dlatego tak wielu wybiera boksery ;)

O jakich innych materiałach piszesz ? Proszę o jakieś konkrety może się coś nowego dowiem.

[AdvHP2rider] - święta racja :)

I jak pisał Ron wcześniej - czas na wyprzedzanie (TIR'ów), szybkie przelotowe, itd. przyjdzie z czasem właśnie - szukaj czegoś w zasięgu portfela i oczywiście sprzętu, na którym siędząc, jadąc poczujesz bluesa.

To tak z własnych, świeżych jeszcze bardzo doświadczeń.

/Eric