Hamulca tylnego przy zjeżdzie używam tylko po to by utrzymać zwiekszające się obroty silnika w ryzach,przychamowuje go do mniejszych obrotów i odpuszczam hamulec i silnik znowu nabiera obrotów.Łapa cały czas na sprzęgle czuwa nad tym żeby nie zdławić silnika. Dupsko do tyłu i do tego hamowanie przodem. Pozdrawiam
Każda sytuacja potrzebuje nieco innych działań. Np. na filmie Exa Louis zjeżdża w wąskiej koleinie która dodatkowo jest kręta. Na dodatek jedzie z całym majdanem. A wiem że wozi niemało. Motor też nielekki. Wydaje się że tutaj trzeba zastosować tzw. bezpieczny zjazd czyli lewa noga na ziemi, wbita jedynka, przedni hamulec i tylny w pogotowiu. Z obserwacji wiem że na początku największy problem stanowi operowanie przednim hamulcem, lęk przed zblokowaniem koła. Warto sobie ćwiczyć blokowanie przedniego koła pod domem na łatwych sekcjach. Byle nie na śliskim.
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
Witam
Obstawiam, że Luis tak jak Makumba w ok 4,20-4,45 min filmiku:
To częsty błąd i nie tylko na zjazdach. Wszystkim hamującym przodem na stromych zjazdach radzę zweryfikować hasło "stromy zjazd". Dla mnie, jak jeszcze można hamować przodem to nie jest stromy zjazd (o ile jest przyczepność). Deko pomaga w zweitakcie (jeżeli jest, ale to dzisiaj się nie spotyka) w 4T na tak śliskich podłożach, że zamknięcie gazu powoduje uślizg tyłu może pomóc. Ale to nie spowalnia. Tyle że to mało skuteczne, lepiej hamując na sliskim w granicy zaduszenie silnika, jak mawia mój koleżka Piotrek, pierd.olnąć lekko gazem jak zaczyna dzwonić korba. Podkreslam, że stary już jestem i się nie znam, może teraz inaczej się jeździ. Pozdr rr
Co Wy mnie tu jakieś kwity na Louisa wyciągacie? :mrgreen: Prawda jest taka, że zjeżdżając z Golgoty, to ja wtedy nie miałem jeszcze "pojęcia o wyobrażeniu". Ciężar sprzętu, krótkie nogi i zalepione opony mi nie pomagały ale dzisiaj takie zjazdy robię z komórką przy uchu ;) Tak serio, to ten element mam już w miarę opanowany, to zasługa kilku szkoleń na które pojechałem by ocalić resztki godności. Wg mnie podstawa, to pełna kontrola przedniego hebla, wspierane oczywiście hamowaniem silnikiem, czasem dokładając hamowanie tyłem. Bardzo dużo dało mi ćwiczenie wyczucia przedniego hamulca. Jest to taka symulacja zjazdu wykonywana na płaskim terenie. Jedzie się jednocześnie hamując i dodając gazu. W pierwszej fazie ugina się przednie zawieszenie ale motocykl nadal się toczy. W drugiej fazie blokuje się przednie koło i wtedy należy delikatnie hebel odpuścić ale tak aby zawieszenie się nie podniosło. Wystarczyło mi dwa miesiące codziennych treningów i temat załapałem ;) A tak w ogóle to strome zjazdy najbezpieczniej pokonuje się przyśpieszając, a nie hamując :mrgreen:
Dołączył(a): So mar 14, 2009 8:04 am Posty: 496 Lokalizacja: Słomianki k. Babilonu
rrolek napisał(a):
Witam
Obstawiam, że Luis tak jak Makumba w ok 4,20-4,45 min filmiku ... To częsty błąd i nie tylko na zjazdach. Wszystkim hamującym przodem na stromych zjazdach radzę zweryfikować hasło "stromy zjazd".
Cześć, Ale na filmie wygląda, jakby kierownik desperacko cisnął całą stópką tył, tak że go na boki bez jakiejkolwiek kontroli woziło, a nie łagodnie i do granicy blokady naciskał przednią klamkę, więc w sumie nie rozumiem, tego co napisałeś. Przecież przy zjeździe do dołu, tylnia opona porawie przyczepności nie ma, więc wiara w hamowanie tyłem to raczej w kategorii modlitwy o deszcz na saharze. pozdrawiam Jac
Wszystkim hamującym przodem na stromych zjazdach radzę zweryfikować hasło "stromy zjazd".
A ja radzę pojechać na szkolenie np. tutaj : http://www.enduroes.pl/ . Zaliczyć jakieś zawody typu "erzberg" albo "regiment13" i wtedy poglądy na wiele spraw się zmieni.
Do tego, co napisał metkins dodałbym dwie sprawy: - przy stromych zjazdach znaczenie ma nasza prędkość na przełamaniu, warto już przed rozpoczęciem ją wytracić i sam moment przełamania zrobić już na hamulcach (jak najwolniej), zapewni to odpowiednio niższą prędkość w dalszej części stoku - przy jeździe po urozmaiconym terenie i pokonaniu jednego zjazdu, będąc na łatwiejszym odcinku przed kolejnym elementem (czy to zjazd, czy podjazd) warto pamiętać o oczyszczeniu opon (walnąć z gazu), które często na zjazdach ulegają zapchaniu.
Ps. Używam obydwu hamulców do zjazdów, przy fragmentach wyjątkowo stromych (dropy, uskoki, trudne korzenie), pomimo strachu w oczach trzeba się przemóc i na ten moment odpuścić hamulce, inaczej fikniemy koziołka.
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
Witam
Jac napisał(a):
... w sumie nie rozumiem, tego co napisałeś.....
Fakt nie jasno się wyraziłem, ale polataniu zakropionym rozgrzewającą myszówką mam trudności z precyzyjnym formułowaniem mysli :lol: Chodziło mi o to, że tylni hamulec jest zablokowany bo czując bliskość zduszenia silnika, kierownik wcisną sprzęgło. I wio, niesie delikwenta. A tam można było spokojnie hamować przodem, albo zjeżdżać na 1ce, stromo tam nie jest.
ml napisał(a):
...A ja radzę pojechać na szkolenie np. tutaj : http://www.enduroes.pl/ . Zaliczyć jakieś zawody typu "erzberg" albo "regiment13" i wtedy poglądy na wiele spraw się zmieni.
Pewnie i racja. Ja tam kompletny amator jestem, może i mam dziesiątki tysięcy w offie, może i na najwyższym pudle Enduromani onegdaj stałem, ale szkoła jazdy to dla mnie wciąż sprawa nie ogarnięta. Na Erdzberg czy Regiment za słaby fizycznie już jestem. Teraz pora chyba, na was, młodych, wykształconych, walecznych :wink:
Już rozwiewam twoją ciekawosc. W GS-ie jest zaje..scie:)))
A powaznie, sądzę ze hamowanie tylem zwłaszcza stojąc na motocyklu nie daje subtelnej kontroli dozowania hamulca co jest przy stromych zjazdach niezbedne. Wiec sądzę, ze hamowanie przodem - ja tak robie, choć nie udzielam rad , nie znam sie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 11 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników