Przepraszam, że tak późno...Piszę tak ogólnie, bo zmiennych wpływających na koszt wyjazdu jest sporo...
1. Koszt wizy syryjskiej 40 e (wielokrotny wjazd) do kupienia w ambasadzie w wawie (raczej dzwoń nie pisz). Z ambasadą jordańska miałam to co ty, czyli olewkę. Wy ich też olejcie i załatwcie wizę i resztę na granicy.
2. Kyller dokładnie podał co i jak na granicy Syryjskiej
3. Misza ma rację z tą autostradą i bezpłatną, ciekawszą drogą obok
3. Na granicy jordańskiej w sumie za wizę i ubezpieczenie niecałe 50 $ (dokładnie nie pamietam bo tam był taki sajgon, że miałam ich wszystkich dosyć i chciałam jak najszybciej skończyć to zamieszanie. Koszt ubezpieczenia zależy od tego na ile dni. Dokładnie zapytajcie celnika o widełki - ile dni pobytu - jaka kasa). To była granica na trasie Damszek -Amman - przygotujcie się na trochę nerwów...
3. Jedzenie: bardzo tanie szczególnie w Syrii - za 25 SYP można zjeść jakiegoś falafela/kebaba w picie, albo kupować owoce, świeży ichniejszy chlebi ładowac w niego lokalne sery, pomidory itp. Nie wiem czy faceci na tym długo pociągną, ale w knajpach też nie jest drogo. W restauracji jadłam raz i za obiad dla dwóch osób (cały kurczak, sałatka, hummusu, chlebki) z którego wytoczyliśmy się totalnie przejedzeni zapłacilismy 500 SYP.
4. Noclegi. Tanich hosteli (400-500 SYP) jest bardzo dużo. Zawsze pytajcie o możliwość spania na dachu bo jest najtaniej a chyba najfajniej. Oczywiście jeżeli nie przeszkadza Wam spanie w sali wieloosobowej z kolejka do prysznica:) Jordania jest trochę droższa, ale za 7-10 JOD też da się coś znależć. Na namiot sie nie zdecydowałam bo dla samotnej baby to mógłby być hardcore:)
jest taka strona
http://www.hostelworld.com , na której można sobie o różnych opcjach noclegu poczytać i miec obraz cen. Może dla niektórych adventurowców, spanie w hostelu to hańba, ale czasem warunki też bywają ekstremalne...
Doliczcie sobie koszty muzeów, innych atrakcji i może okazać sie, że te 5000 to troszkę za mało. Chociaż to zależy czego oczekujecie w tej podróży. Jeżeli tylko benzyna, jedzenie, spanie, itp. to może i Wam się uda, ale raczej na styk. Mnie nosiło i wszędzie chciałam wejść, a to podnosi koszty, np. wejście na jeden dzień do Petry 21 JOD, łażenie w rezerwacie Dana 10 Jod, treking górsko-rzeczny (...!!!) w rezerwacie Mujib 10 JOD, Krak des Chevaliers 150 SYP......itd. No i oczywiście tzw. souveniry. :) Są tacy co nie uznają bo to niby wiocha, ja akurat uwielbiam, bo na przykład teraz siedzę sobie w domu przed kompem i mam ciepły syryjski szalik, piję bediuńską herbatkę i fajnie mi się tą podróż wspomina i o niej pisze.... Nakupowałam bakalii, herbat, syryjskich mydeł, szalików i podobnych pierdół. Ale jestem babą :) Jeżeli jadą z wami kobitki, to szczególnie na starym bazarze w Aleppo mogą mieć problem z przejściem obok tych wszystkich dóbr obojętnie...
Acha i uważajcie na radary w Turcji, bo to sporo kosztuje....
O rany, wyszedł z tego mały chaos ale może coś Wam się przyda...
Mam z tych miejsc rewelacyjne wspomnienia i życzę Wam tego samego...