Johnny napisał(a):
Fajnie!
My też podróżujemy odkąd pierwsza córka skończyła 3 miesiące :)!
Johnny - respect. Nie jestem w stanie nawet sobie tego wyobrazić. Dużo zależy od charakteru dziecka.
Mestia. Czas najwyższy znaleźć jakąś miejscówkę. Korzystamy z notatek i po 20 minutach jesteśmy na miejscu "Manoni's Guest House". Hostel prowadzi starsza pani z córką - nie jest to 5 gwiazdkowy hotel, ale przytulne miejsce z wystarczającym zapleczem (wspólna łazienka, prysznic, ciepła woda). Na dworze pasie się krowa, sielanka. Płacimy 25 lari (50 zł) za osobę z pełnym wyżywieniem (w to wliczona opieka nad dzieckiem). Agata oczywiście nic nie płaciła. Posiłki to swojskie jedzenie z tego co było dostępne: świeżo pieczony przez gospodynię chleb, swojski ser, smażone bakłażany(Adżapsandali), zupa(Charczo) ciasto, kompot po prostu wszystko. Nie ma opcji, aby od stołu odejść głodnym. Oczywiście znaleźli się tacy (Polacy) którzy musieli ponarzekać, że te same posiłki pojawiały się na obiedzie i kolacji - narzekanie mamy już chyba we krwi. Dla mnie to były najlepsze posiłki, jedliśmy ich produkty, to co oni jedzą na co dzień i przez nich przygotowane.
[ img ]Dla Agaty panie przyrządzały osobne posiłki - co za kraj. No właśnie - posiłki dla dziecka. Nasze zapasy to paczka mleka w proszku i 5 słoików. "Resztę kupi się na miejscu" pamiętam słowa Kasi z przed wyjazdu. Idziemy do pierwszego, drugiego, piątego sklepu i nic nie ma. Ktoś nas informuje, że w aptece jest szansa na zakup mleka w proszku a jedzenie w słoiczku - nie ma szansy. No to klops, Agata szykuj się na chude dni.
[ img ]Czas przejść się po wiosce i popatrzeć co się święci. Wizytówka Gruzji wierze obronne obecnie służące za spiżarnie.
[ img ]Zawsze pociągała mnie ich motoryzacja Gazy, Ziły, Krazy, Łady .... Piękne
[ img ][ img ]Nasza wybawicielka - córka gospodyni. Dzięki niej mogliśmy w spokoju zjeść posiłek, wykapać się. Bez słów zabierała Agatę i wychodziła "gdzieś".
[ img ]DZIĘKUJEMY
[ img ]Tak w Gruzji traktuje się małe dzieci. Ludzie biorą na ręce, robią zdjęcia, dzieci głaszczą maluchy po głowie (chyba na szczęście?). Agata staje się naszą przepustką do załatwienia wszystkich "niemożliwych" spraw
[ img ]Reakcja grupy turystów na dziecko
[ img ][ img ][ img ]Jaki ten świat mały. Na rynku stoją motory, podchodzimy bliżej. Dwie Afryki Twin. Spoglądamy na rejestracje PL. Ale zaraz, zastanawia się Kasia, przecież w tym czasie wyrabiałam chłopakom z AT forum wizy, może to oni. Zaczynamy nawoływać, jest reakcja pojawia się właściciel - to jednak Wy. Pięknie. Kasia przypomina o kończącym się terminie wizy do Rosji
[ img ]Jeszcze w busie zapoznajemy się z parą. Umawiamy się z nimi na przejazd do Uszguli. Załatwiają transport na cały dzień Mitsubishi Delice. Płacimy 40 lari za naszą trójkę (śmieszna kwota)
[ img ]Najwyżej położona wioska w europie
[ img ][ img ]Agata zostawiła swój pojazd na strzeżonym parkingu
[ img ]Tam codzienność, dla nas atrakcja.
[ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ][ img ]Kolejna spontaniczna reakcja na dziecko - poprosili nas, abyśmy obudzili Agatę
[ img ][ img ]