Witam
Mam na mię Robert i mam 32 wiosny. Mieszkam w Warszawie ale śmigam na razie po Lubelszczyźnie i Podlasiu z tamtych terenów pochodzę i tam też garażuje swoje moto. Swoja karierę zacząłem w latach 80’ głównie dosiadając WSK-i, MZ-ki ... takie tam zabytki prl-u :D.
Po dłuższej przerwie powróciłem do gry i od zeszłego sezonu jestem szczęśliwym posiadaczem KTM LC4 640 Adventure z 2003 r.

Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w trasie :)

Witaj w grupie zakreconych pomarańczowo. Podaj jakieś namiary, może brykniemy gdzieś na przyszły sezon.

A witam witam kolegę

Na umawianie wyjazdów chyba trochę za wcześnie ale jak by nie było jestem otwarty na propozycje (na psgm, mail w profilu) .
Nie mam dużego doświadczenia ale zacząłem już planowanie trasy na ten rok - przez zimę powinienem coś ciekawego sklecić. Będzie to raczej wschodnia Polska - trasa widokowa unikająca asfaltów ale nie hard enduro. Na wycieczki bardziej extremalne chciałbym na początek sie do kogoś z większym doświadczeniem podczepić :)

Pozdrawiam

Na początek polecałbym Ci traskę ścianą wschodnią, czyli zacznij od Mazur, Wiżajny objedź jezioro dookoła, potem przy samej granicy na dół, odwiedź Litwinów w Puńsku, potem wzdłuż rzeki Czarna Hańcza, pokręć się trochę wzdłuż kanału Augustowskiego, do Łukaszenki raczej nie wjeżdzaj i po pasie zaoranym też nie. Odwiedź Tatarów w Kruszynianach,
potem jezioro Siemiatyczkie możesz po torach, ale jak chcesz. Pamiętaj jak najbliżej granicy promem przez Bug i wioski skanseny podlaskie naprawdę piękne. Możesz odskoczyć na górę Grabarkę. Na dół mapy, aż po Arłamów gdzie się pożądnie wykąpiesz i najesz w duchu PRL-u.
Trasa na kilka dni bez pośpiechu. W zależności ile go masz możesz skrócić
W czerwcu planuję Rumunie, ale tam łatwo nie jest.
pozdr.

Właśnie o czymś takim myślałem. Trzymam moto właśnie na wschód do Siedlec czyli z tamtych rejonów mam wszędzie blisko, będę raczej rozbijał te wycieczki na jedno lub dwu dniowe. Ma dobrze przygotowany moto w świetnym stanie (2003 rok z potwierdzonymi 7 tyś to rzadkość w tym 2 tyś moje) więc zamierzam trochę nim potrenować - bo jest czym. Na razie trenuje w średnim i cieżkim terenie - takie jednodniowe latanie w koło komina po 100 – 200 km po to tylko, żeby na jakiś dłuższy wyjazd być technicznie przygotowany. Staram się na razie powoli przyzwyczajać żonę - od małych wyjazdów krok po kroku do miesiąca spędzonego na pustyni :D Taki mam niecny plan :D Dodatkowo mam małe dziecko wiec trzeba więcej czasu poświęcać rodzinie.


Nie jest łatwo nie … choć nie byłem to z opowieści i zdjęć mogę się domyślać. Apropos masz już jakieś konkrety sam organizujesz wyjazd czy się podłączasz do kogoś ? nie to że się napalam ale kto wie może przez te długie zimowe wieczory przekonam żonkę żeby mnie na tydzień lub dwa w góry puściała :) wiem wiem powiesz że jestem pantoflarz – a ja ciągle się będę tłumaczył że mam jeszcze małe dziecko i obowiązki rodzinne :P
To jest tak, że do dalekich wypraw finansowo jestem przygotowany, technicznie też jest dobrze (przez zimę i wczesną wiosną jeszcze trochę dopracuję technikę) natomiast mentalnie jeszcze nie do końca :? stąd potrzebuje trochę więcej info jak to jest od doświadczonych drajwerów.
Pozdro
Robert

Zabieraj żonę kiedy tylko się da, oczywiście gdy bedzie miał kto zostć z dzieckiem. Moja jest dobrym kompanem, nawet gdy tłukę po jakichś dziurach. My mamy juz duże dzieci, tak że nie ma problemu. Na typowe wyjazdy enduro nie zabieram jej, źle się jeździ w dwie osoby. Na wyjazdy turystyczne jedziemy, wybieramy fajne miejsce na 2-3 dni, ona się opala, ja ujeżdżam moto, w ten sposób moje ukochane Mazury objeździłem kilka razy, nie ma tam dziury gdzie mnie jeszcze nie było.
Przyszłoroczna Rumunia to temat otwarty, jest kilku chętnych, ale znając życie to będzie różnie, ten to ,tamten tamto....
Podam temat na forum w umawainiu wypraw, lub Tobie na priva, raczej z pomarańczowymi mi po drodze.....

Wszystko przede mną ... wydaje mi sie, że grunt to sie nie jarać a trzeźwo patrzeć na wszystko, mądrze planować i sumiennie realizować swoje plany :)
Jak tak czytam innych opowieści czy oglądam zdjęcia to coraz bardziej mnie ciągnie dalej - chyba mój plan, który mówi "ten sezon Polska a następny gdzieś dalej" będzie realizowany w szybszym tempie :D
Żona ze mną raczej nie pojeździ, ją do tego nie ciągnie i chyba nie ma sensu kogokolwiek ciągnąć za włosy na silę – zwłaszcza, że tę pasje po prostu trzeba lubić – zresztą na LC4 to nie sielanka :D to singiel czyli: jeden tłok, jeden drajwer :D


Moja skrzynka chętnie przyjmie wszystkie wieści ale na razie nie można na mnie liczyć, bajek nie będę opowiadał – możliwe, że przez zimę dojrzeję :D

A tak na marginesie: jak coś to chyba Ci nie przeszkadza że LC4 Adventure z 2003 roku są srebrne :D
Pozdro

A tak na marginesie: jak coś to chyba Ci nie przeszkadza że LC4 Adventure z 2003 roku są srebrne

No to juz masz przechlapane, KTM srebrny ? toz to w głowie się nie mieści : :shock: :? no i żone chcesz ciągnąć za włosy na siłe :shock:
Wiesz.....hm pierwsze wrażenie jest tylko jedno :mrgreen:

Tak naprawdę to mój LC8 jest bardziej niebieski, ale pomarańczowego trochę ma. Ale bardziej mnie jara jego nieokiełznany piepszony charakter,
raptem nie jeżdże na nim od.1,5tyg. (byłem na pogoni za lisem) a już mi go brakuje. Poszedłem do garażu, odpaliłem gada, siedzę pije piwo i słucham tej niebiańskiej muzyki (nie ma co, ale kulture pracy to on ma :twisted: ) Przyszedłem śmierdzę spalinami i browcem, żona patrzy na mnie czule, przykłada dłoń do czoła, 'nie masz ty czasami gorączki? :D

pozdr.

Dobre ... ale coś w tym jest bo ze mnie kuzyni sie śmieją że mam motor ledwo dotarty (bo mały przebieg jak na turystyka) bo 3 razy w roku robie serwis choć przejechałem zaledwie 2k ale jak cos to jeżdżę 2h w koło komina a później 6h przy motorze i tak naprawdę oprócz paru rzeczy które trzeba ustawić, umyć, przesmarować do tej pory nie zrobiłem nic konkretnego :D